Za czasów, i sporo czasu po tym jak skoczył grac w "Harrym Poterze".
Ale później obejrzałem z nim kilka filmów, jak już jest starszy, i muszę przyznać, że bardzo sympatyczny aktor. Kilka ról na prawdę mu się udało, a produkcje w jakich występuje, to też nie s jakieś szmiry klasy B.
Jasne większość zawsze będzie go kojarzyła, z wyżej wymiennego filmu, tak jak Elljaha Wooda (pisane z pamięci :p) z "Władca Pierścieni". Ale to wcale nie znaczy, że można go nazwać "gwiazda tylko jednego filmu", bo drzemie w nim spory potencjał, który pokazał kilkukrotnie.
zgadzam się, myślałam że ciężko mu się będzie wybić poza Pottera, ale zaskoczył mnie... szanuje i widzę potencjał
Dlaczego od razu „gardziłem”? Bo grał jako dziecko w największych blockbusterach? To zaraz pogarda? Jedno z najbardziej opresyjnych uczuć.
Moja sprawa jakim uczuciem go darzyłem, i co o nim myślałem. Możesz się zgadzać, albo i nie, ale nie masz choćby 0,001% prawa na to by mnie negować. Jeżeli dla ciebie słowo "Gardziłem" jest zbyt mocnym słowem, to twój problem...Ja tylko szczerze napisałem jak było.
Tylko się pytam. Agresywna odpowiedź wskazuje na pewne emocjonalne predyspozycje, nie do końca zgodne z moimi. Pytanie, to nie negowanie. Zwracanie uwagi na przesadną agresję także. Do tego mam prawo. A ty nie masz prawa określać, do jakiego stosunku do Twoich wypowiedzi mam prawo.
Oczywiście że mam prawo, sam sobie je nadałem. Zresztą zaczynasz przynudzać gościu, więc skończę dyskutować z tobą w połowie tego....
widać że z niego zawistny typek, pewnie Danielowi zazdrościł "bo on taki marny aktorzyna, i zarabia tyle kasy" :P
Hahaha, a to ciekawe, on nie ma prawa oceniać Twoich uczuć, ale ty masz prawo oceniać jego, bo sobie to prawo nadałeś. Zaiste, paradne ;)
"Dlaczego od razu „gardziłem”? Bo grał jako dziecko w największych blockbusterach? To zaraz pogarda? Jedno z najbardziej opresyjnych uczuć." ---- Popieram, nic dodać, nic ująć. @D3Mania, spłodziłeś wypowiedź godną pogardy, bo opartą na głupawych wyobrażeniach. Mam nadzieję, że po dwóch latach zrozumiałeś jej nonsens.
Podoba mi się to, że w późniejszych filmach nie czuć Harrego Pottera. Nie ma go już tam a aktor doskonale wchodzi w buty postaci, które gra.
Zazdrosny, że to nie on posuwał. W końcu wiecznie wqrzony, bo nie dość, że incel, to jeszcze bez konia.