Dokument jest dobrze zrealizowany, nieźle eksploruje temat, ale momentami wydaje się być za mało wnikliwy. Zabrakło mi większej ilości szczegółów w kwestii poszczególnych morderstw Bundy'ego. Był on wszak dość brutalnym seryjnym mordercą, a tutaj nie otrzymaliśmy praktycznie żadnych detali na temat jego zbrodni, twórcy bardziej skupili się na śledztwie, w kwestii morderstw stawiając na ogólniki.
Tytułowe taśmy są z kolei mniej ekscytujące niż można się było spodziewać, nie rzucają na wyczyny tytułowego antybohatera zbyt wiele światła, a to sugerowano mi przed seansem.
Patrząc całościowo - jest solidnie, ale mogło być lepiej.
Wydaje mi się, że brak szczegółów morderstw jest wyrazem szacunku dla rodzin ofiar. Bardzo dobrze, że jednak nie skupili się na okrucieństwie i detalach, bo to mogłoby być krzywdzące dla tych ludzi. Nasza ciekawość jednak powinna ustąpić szacunkowi dla bólu tych ludzi, którzy niestety ciągle muszą się mierzyć z tym, że ich tragedia jest wywlekana.
olencja_88, całkiem możliwe, że faktycznie o to chodzi w tej konkretnej decyzji twórców. Sam akurat nie uważam, że większa ilość detali byłaby brakiem szacunku dla rodzin ofiar. Moim zdaniem większe unaocznienie jakim zwierzęciem był Bundy byłoby z korzyścią dla całości, bowiem w obecnej formie dokumentu ten morderca jest przedstawiony chyba zbyt łagodnie.
Ja akurat uważam, że największą siłą tego dokumentu jest, że jego twórcy darowali sobie rozwodzenie się nad ilością kawałków w których znaleziono ofiary Teda Bundy'ego i przedstawili postać mordercy z wielu punktów widzenia począwszy od jego wyobrażeń o samym sobie, przez przyjaciół z dzieciństwa, aż po opinie biegłych sądowych i psychologów. Umieścili serię zabójstw w szerszym kontekście społeczno-kulturowym, scharakteryzowali dość dokładnie dekadę i pokazali metody działania oraz ograniczenia ówczesnej policji.
Jeden z lepszych i najbardziej wyważonych dokumentów jakie widziałam.
Obejrzałem pierwszy odcinek ,,Taśm" z ,,anormalnie inteligentnym" Tedem Bundy'm. Jestem w szoku, moje bezpieczeństwo psychiczne być może niedługo imploduje. Po raz pierwszy w życiu mam możliwość, w ogóle, posłuchania prawdziwych nagrań, swoistych wyznań Teda Bundy'ego; staje się to ultra-paraliżujące, zaciskające zardzewiały sznur drutu kolczastego wokół rozciętego brzucha i wypełzłych jelit. Człowiek, który mimo skrycia, posiadania jakichś swoich problemów, które - no cóż - ma każdy z nas, który uważany był za, ot normalnego wchodzącego w początek ,,wspaniałej" kariery młodego człowieka, dopuścił się szatańskich, bestialskich czynów. Najgorsze i najbardziej paraliżujące jest to, że choć to zabrzmi prozaicznie - życie Bundy'ego było pozorem, osadem spokoju i stabilności, który ,,na chwilę" okrył jego życie. W końcu to wszystko pękło, a Ted zaczął mordować. Ciekawe ilu ludzi, ilu ,,przeciętnych Kowalskich" może czekać podobny los? Czy możemy nie wiedzieć kiedy coś w nas w końcu pęknie?
masz przyklad z Gdańska - psychopatów po tym świecie biega bardzo dużo. Zrytych ludzi jest ogrom, zapewniam cię ze mijasz ich każdego dnia. Nawet tu na forum kolega chciałby poczytać bestialskie szczegóły morderstw... Niedokończe po co bo mi dadzą bana. Świat jest pełen świrów.
Według danych sprzed dziesięciu lat w Polsce działa od pięciu do siedmiu seryjnych morderców.
To nie było aż tak dawno temu. Lata 70. Wielu ludzi pamięta te czasy, a dla rodzin ofiar to jest wciąż żywa rana.
Mnie się wydaje, że nie chodziło o rodziny ofiar, tylko autor od początku wymyśli sobie, że pójdzie innym torem, skupi się na nie publikowanych rozmowach z Bundym i całej szopce medialnej, jaka wokół niego powstała. Przecież o jego zabójstwach wszystko już powiedziano, po co się powtarzać? Nie jestem zwolennikiem kary śmierci i widząc reakcje ludzi cieszących się, bo zabili mordercę, wcale się nie cieszyłem z nimi. Czy to dało ukojenie bliskim dziewczyn? Wątpię. Nakręciło tylko dalej spiralę zabijania, nienawiści, przeczeniu temu, w co ludzie mówią, że wierzą.
Jeśli chodzi o cytat, najbardziej zmroziły mnie finałowe słowa Bundy'ego. O tym, że tacy jak on są wśród nas i nie jesteśmy w stanie się o tym w porę zorientować...
Fajnie to ująłeś, mam podobne odczucia odnosnie kierunku realizacji filmu i zdanie o karze śmierci. Mimo tego,ze jej zwolennicy tlumaczą to np wzgledami ekonomicznymi to ja uwazam,że wyrok smierci to jest zemsta społeczenstwa ,a nie "kara". Zemsta w moim odczuciu sprawia,że stajemy się tacy sami jak oprawca. W zemscie, w radosci z czyjejkolwiek smierci ,w satysfakcji z ludzkiego cierpienia (nawet zlego czlowieka) jest jakis zanik człowieczenstwa. Co innego jest nawet zabijać w samoobronie, ze strachu, nawet z głodu ale z zemsty? Dla satysfakcji? Nie rozumiem tego,ze są takie prawa na swiecie, dożywocie zapewnia nam to bezpieczenstwo i czlowieczenstwo. Moze i ponosimy koszty utrzymania takich ludzi,ale to koszt właśnie tego,że chcemy czuc się bezpieczni bez naruszania wlasnej etyki. Nie wspominajac juz o tym ilu ludzi skazanych np na dozywocie po latach okazuje się jednak niewinnych, skoro kazde zycie jest tak samo wazne to nie powinno byc absolutnie nawet pol promila mozliwosci,ze osoba skazana jednak jest niewinna,a tego nie mozna zagwarantowac...eh no duzo kozna pisac na ten temat. Jestem przeciwna także
Unikanie opowiadania o samych mordach jest świadomym wyborem twórczym. Już dosyć było o tym mówione, byłoby to najniższe żerowanie na sensacji i podniecie zgorszonych widzów. A tymczasem dokument skupia się bardziej na fenomenie, że... w latach 70. przez brak testów DNA, kamer na ulicach, itd, można było w sumie bezkarnie sobie mordować dziesiątki ludzi i trudno było cokolwiek takiej osobie udowodnić. Dla mnie przynajmniej to był największy szok.
Ale zgadzam się, że same taśmy niewiele wnoszą, po prostu potwierdzają wszystkim znany fakt, że Bundy był wyrachowanym kłamcą i manipulatorem, któremu wydawało się, że góruje nad wszystkimi ludźmi.
Tak, aspekt serialu dotyczący realiów tamtych lat jest faktycznie fascynujący i w porównaniu z obecnie stosowanymi metodami w kryminalistyce pokazanie tego rzeczywiście jest interesujące. Dobrze, że są to czasy minione i teraz nikt o podobnych popędach co Bundy, nie ma już tak łatwo.
Nie zgadzam się jednak, żeby chęć usłyszenia o szczegółach morderstw miałaby być folgowaniem podniet widzów. To krzywdząca opinia, bo zazwyczaj jest to po prostu chęć kompleksowego poznania danej sprawy i wyrobienia sobie o niej opinii w oparciu o jak największą ilość faktów. Tyle.
Ja akurat mam doczytane. ;)
Btw, jak kogoś interesuje tematyka seryjnych, polecam stronę http://zbrodnia.com/
Dużo bardzo dobrych opracowań.
Oczywiście, że szczegóły tworzą portret danego mordercy. Czesto są to charakterystyczne elementy,ktore go w jakis sposob opisują. Z resztą produkcje dokumentalne służą poszerzaniu wiedzy na dany temat, jedni lubią kosmos, inni Il WŚ inni seryjnych mordercow i nie uwazam się za chorą psychopatkę bo chętnie czytam, slucham i oglądam nawet te szczegolowo opisane zbrodnie, to jest ciekawosc i troche uswiadamianie sobie, ze ZŁO ma jednak brzydką mordę. Przecież najczesciej ci mordercy to albo przystojniaki jak Ted, albo ludzie charyzmatyczni i błyskotliwi, manipulanci itp wiec format gdzie same zbrodnie są tylko wspomniane, są tłem do filmu o jakims tam zlym czlowieku powoduje,że ten MORDERCA staje się w naszych oczach mniej potworny bo film skupia się np na tym jaki jest sprytny lub jaki przystojny i inteligentny...a to nie cały obraz
Jest raczej przeciętnie, biorąc pod uwagę ogrom materiału filmowego i prasowego, jaki twórcy mieli do dyspozycji. Nie skleili z tego historii szczególnie interesującej, mimo że potencjał w tym temacie jest ogromny.